Choć pomysł zdobycia Wielkiej Korony Gór Polski powstał 1 stycznia 2015 roku, to konieczność spędzenia - w związku z kursem zawodowym
i egzaminami - wielu weekendów w Krakowie oraz późniejsza niedyspozycja
zdrowotna i brak okienka pogodowego, sprawił, że dopiero w kwietniu
doszła do skutku pierwsza wyprawa.
Miejscowością do której dotarliśmy samochodem i z której pieszo
ruszyliśmy dalej, były Wilkowice. Chatka na Rogaczu była dla nas bazą z
której rozpoczęliśmy atak i w której spędziliśmy dwie noce - noc
poprzedzającą atak i noc po powrocie z góry. Niczym Edmund Hillary
i Tenzing Norgay w tę historyczną wyprawę ruszyliśmy we dwóch. Ponieważ
dla nas siódma rano to jeszcze noc, ruszyliśmy skoro świt o 9:00
Wymienieni wyżej zdobywcy, jako pierwsi ludzie, dotarli na
główny wierzchołek Everestu korzystając z tlenu. My mieliśmy butle z
chmielem ;)
Drzewo na szlaku.
Magurka - obok schroniska
Na szlaku bywało różnie. Gdzieniegdzie można było dostrzec pierwsze
symptomy wiosny, ale...
...bywało też bardziej zimowo.
Wietrzna Dziura w Magurce znana też jako Smocza Jama to
jaskinia o niepozornym wejściu, jednak jej długość wynosi około 35
metrów, a deniwelacja sięga 6 metrów w głąb ziemi. Tym razem nie
zdecydowaliśmy się na jej eksplorację.
Powód dość błahy - brak latarek.
Kusiło aby wejść, bo skoro zadol wszedł to i reszta by się zmieściła.
Jednak nie jaskinia była celem naszej wyprawy.
No i jest :) Pierwszy brylancik do Wielkiej Korony Gór Polski :)
Skała Czarownic to jedno z miejsc, które można odwiedzić będąc w
okolicy. Tu na Skale Czarownic...
...a tu u jej podnóża.
Wiosna, wiosna, wiosna ach to ty :)
|